Wiesława Dargiewicz otrzymała dziś oficjalne wyniki badań DNA po ekshumacji zwłok księdza Waldemara Irka. Mam nadzieję, że w przyszłości współpraca z hierarchami polskiego Kościoła w podobnych sytuacjach będzie układać się lepiej.

Prawda ujrzała światło dzienne. W ubiegłym tygodniu przedstawiłem we Wrocławiu nieoficjalną informację, że wyniki badań DNA wskazały bezdyskusyjnie na ojcostwo księdza Waldemara Irka. Dziś ta prawda jest ona potwierdzona oficjalnie dokumentem sądowym. 

Kończy się 1,5-roczny dramat Wiesławy Dargiewicz. Nikt już nie będzie zarzucał jej przekazywanie oszczerstw i narażanie na szwank dobrego imienia zmarłego księdza - rektora Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Prawda jest jedna - to on jest ojcem Kubusia.

Wiesława Dargiewicz stała się dziś ikoną walki o prawdę w tej sferze. Mimo zamkniętych drzwi hierarchów kościelnych, mimo odwróconych od dziecka duchownych. Z moją pomocą ta zastraszona kobieta odzyskała swoją godność. Wierzę, że duchowni w przyszłości wybiorą współpracę z matką dziecka niż upór i angażowanie specjalistów w ekshumację.

Zapewniam, że dziś każda kobieta, która jest w podobnej sytuacji, może liczyć na moje wsparcie i pomoc w dążeniu do ujawnienia prawdy. Uważam, że o dziecko Kościół powinien dbać w najwyższym stopniu. A nie kalkulować, że można je "zamieść pod dywan".

Będę pilnował, by tak się nie działo.